Izabella Starzec-Kosowska: Jaki masz „dziadkowy” staż?
Jerzy Skoczylas: Ośmioletni. Moja wnuczka chodzi obecnie do II klasy szkoły podstawowej.
Co to znaczy być dziadkiem?
Dawać miłość i oczekiwać miłości. Jest to doświadczenie inne niż ojcostwo, bo moim zdaniem – biorąc pod uwagę perspektywę lat i spojrzenie z dystansu – emanuje miłością krystaliczną.
Co to znaczy czuć się dziadkiem?
Odpowiedzialnie za to młode stworzenie, w połączeniu z potrzebą dawania uczucia.
Jak bardzo różnią się one w porównaniu z rodzicielskimi? W czym upatrujesz najistotniejsze niuanse?
Najwięcej ich wynika z wieku. Jest się bardziej dojrzałym emocjonalnie i organizacyjnie. Patrząc bowiem z punktu widzenia dziadka na moje ojcostwo, to było bardziej luźne. Nie przywiązywałem wagi do wielu rzeczy. Ale to chyba jest dobre, bo gdyby ojciec w swoim wieku zaczynałby już być dziadkiem, to wiązałoby się z dużym ograniczeniem, a rodzice chyba powinni mieć w sobie więcej takiego „szaleństwa”. Dziadek już niekoniecznie.
Czy miałeś momenty zwątpienia w swe umiejętności „dziadkowe”?
Pamiętam pierwsze doświadczenie, gdy sam zostałem z wnuczką, która wówczas miała półtora roczku. Miałem ją nakarmić ze słoiczka i przyznam, że byłem w dużym stresie. Chyba najbardziej się obawiałem, że coś jej może się stać, albo ja sobie nie dam z czymś rady, albo dziecko zacznie płakać i oszaleję ze zgryzoty. Ale udało się. Spędziliśmy upojne dwie godziny i wyszedłem z tego obronną ręką.
W jaki sposób dziadek może być autorytetem dla swoich wnuków?
To trudne pytanie. Zależy od dziadka. Samo słowo też trochę „usztywnia” i sprawia, że miałoby się stać wzorcem z Sèvres spod Paryża. Ja taki nie jestem. Dziadek – przynajmniej w moim wydaniu – to taka trochę przytulanka. Ale w sprawach naprawczo-domowych jestem chyba autorytetem. Moja wnuczka jest przekonana, że dziadek naprawi wszystko i gdy się coś urwie, odklei, zepsuje, to z tym się idzie do mnie. Jestem trochę taki majster, a w tym wypadku – podporą w sprawach codziennych. Czy w innych kwestiach, nie wiem. Staramy się razem śpiewać, recytować wierszyki i nawet coś kombinujemy z gitarą, ale to dopiero są początki.
Jakie najbardziej niewygodne pytanie usłyszałeś od swojej wnuczki?
„Dziadzi, czy ty umrzesz?” – tak się spytała kiedyś moja Klarusia. To było trudne, bo z jednej strony nie wolno dziecka okłamywać, a z drugiej dołować.
I jak wtedy zareagowałeś?
Z pomocą przyszła moja wiara katolicka, że cokolwiek by się nie wydarzyło – to spotkamy się w niebie. Ja traktuję takie pytania bardzo poważnie.
Czego dziadek może nauczyć się od swoich wnucząt?
Nowego języka, słów związanych z komputerem, skrótów myślowych, podejścia do świata, traktowania rzeczywistości. Myślę, że dzięki Klarusi staję się większym optymistą.
Jaką mądrość posiadłeś dzięki swojej wnusi?
Zauważyłem u niej ogromną trafność obserwacji. Dostrzega masę szczegółów, które uchodzą mojej uwadze. Opowiem pewną anegdotę. Otóż spędzaliśmy minione wakacje z żoną i wnuczką. Podczas obiadu Klarusia pobiegła po swoją koleżankę. Przyszły razem do naszego stolika i powiedziała: „To jest moja koleżanka Ewa. A to jest moja babcia. Ona była kiedyś ładna”. To nas zwaliło z nóg. Tym bardziej, że powiedziała to z autentyczną dumą. Kiedyś oglądała nasze zdjęcia z żoną i chyba stąd się to wzięło.
Czy dla dziadków wnuczę jest najmądrzejszym dzieckiem na świecie?
Ja mam do tego dystans. Wcale nie chcę, by było najmądrzejsze, ale jest z pewnością najukochańsze i najpiękniejsze. Ale na to patrzy się przez pryzmat miłości, co wszystko wyjaśnia.
Nie wszyscy wiedzą, że piszesz piękne poezje. Napisałeś wiersz dla syna. A dla wnuczki Klarusi tekst, o którym mówisz, że: Aby taki napisać, trzeba być dziadkiem, wyjść z wnuczką do ogródka i wtedy wiersz pisze się sam. Co chciałeś jej przekazać?
Miłość. Chciałem zawrzeć te uczucia, których nie mogłem wyrazić, gdy była malutka. Teraz sobie mówimy, że się kochamy. Wtedy z pomocą przyszły wiersze w wielkiej nadziei, że kiedy już będzie duża, może po to sięgnie i znajdzie te krople uczucia, gdy nie byłem w stanie jej to werbalnie wprost przekazać.
Wystąpisz w Kobierzycach podczas uroczystości z okazji Dnia Babci i Dziadka. Co zamierzasz przekazać swoim odbiorcom?
Z pewnością chciałbym zaprezentować wybór swoich wierszy. Znajdzie się też i piosenka z gatunku ciepło-uniweralnych. Będzie nastrojowo i postaram się, żeby było miło, wesoło oraz dowcipnie, bo dla mnie bycie dziadkiem jest bardzo radosne.
Foto: Kobierzycki Ośrodek Kultury
Napisz komentarz
Komentarze