Pani Edyto, plan minimum na ten sezon wydaje się być zrealizowany, nikt i nic nie odbierze Wam już miejsca w pierwszej szóstce na zakończenie rozgrywek.
Edyta Majdzińska – Bardzo się cieszymy, że już na kilka kolejek przed zakończeniem zasadniczej rundy rozgrywek zapewniliśmy sobie miejsce w górnej szóstce PGNiG Superligi Kobiet. Kilka drużyn do końca walczyło, aby w końcowym rozrachunku być w strefie walczącej o medale, a my dosyć szybko sobie to zagwarantowaliśmy. To był nasz główny cel na ten sezon, który nie do końca był taki oczywisty do zrealizowania. Porównując tylko i wyłącznie budżety wszystkich klubów Superligi ani przez moment nie mieliśmy prawa zajmować tak wysokiej pozycji w tabeli, którą mamy obecnie. Z tej perspektywy powinniśmy walczyć w dolnej szóstce, ale pokazaliśmy, że pieniądze to nie wszystko, że ciężką pracą i zaangażowaniem wielu ludzi można osiągnąć bardzo wiele.
Nie słychać jednak w Pani głosie dużego entuzjazmu…
To prawda. Ostatnimi czasy mamy w drużynie spore problemy kadrowe, które podcięły trochę drużynie skrzydła. Z powodu kontuzji na wiele miesięcy wypadły ze składu Anna Mączka, Karolina Mokrzka i Magdalena Słota. Co gorsza są to długotrwałe nieobecności i prawdopodobnie w tym sezonie tych zawodniczek na parkiecie już nie zobaczymy. Również występy Kingi Jakubowskiej są pod znakiem zapytania , czekamy na dokładna diagnozę i decyzję w tej sprawie . Kolejny problem to Monika Ciesiółka, która przez sporą część sezonu boryka się w większymi lub mniejszymi urazami, ale zaciska zęby i walczy. Posiłkujemy się zawodniczkami z drugiej drużyny, które nie mają jednak żadnego ogrania na poziomie Superligi . Udało nam się wypożyczyć bramkarkę, Marcelinę Lis z ChKS-u Łódź, ale przed nią również wiele lat nauki. Takie problemy odbijają się na poziomie treningu, również wiąże się to z wieloma problemami w trakcie gry . Kilka zawodniczek musiało zmienić pozycję na boisku , wiele dostało nowe zadania . Jest to dla dziewczyn nowe wyzwanie ,które wychodzi -raz lepiej , raz gorzej – co jest zupełnie zrozumiałe .Nie chcę, aby to wszystko zabrzmiało jak ubolewanie ,ale faktycznie można podsumować ,że mamy teraz trudny okres. W sporcie jest jednak tak, że pech jednego zawodnika jest szansą dla drugiego. Owszem, trudno jest zastąpić dobrych graczy , ale nieobecność jednych liderów kreuje następnych. Wszystkie zdrowe zawodniczki, które mam do dyspozycji muszą starać się wziąć odpowiedzialność za drużynę.
Początek rozgrywek mieliście bardzo udany.
Początek był bardzo udany, ale przede wszystkim trudny z tego powodu, że przed sezonem odeszło od nas kilka zawodniczek, kilka kolejnych przyszło i trzeba było wkomponować je do drużyny co nie jest proste i wymaga sporo czasu. Ciężką pracą udało się stworzyć fajną drużynę, która pokazała w Polsce, że potrafi grać w piłkę ręczną na wysokim poziomie. Byliśmy groźni dla każdego i dość szybko wypracowaliśmy sobie swój styl gry polegający na świetnej obronie i szybkiemu przejściu do kontrataku, czy ataku pozycyjnego. Dzięki temu przyszły ważne zwycięstwa z Metraco Zagłębiem Lubin czy Pogonią Szczecin na wyjeździe. Krótka ławka rezerwowych spowodowana urazami oraz kontuzjami dała nam się jednak na tyle we znaki, że nie mieliśmy sportowych argumentów, aby przeciwstawić się drużynom MKS Perła Lublin czy Energa AZS Koszalin w Pucharze Polski. Chcemy pokazać jednak wszystkim, że „Kobierki” nigdy się nie poddają i mimo wielu przeciwnościom losu walczymy o swoje. Czekają nas trudne mecze w górnej szóstce, ale w każdym z nich bez walki punktów nikomu nie oddamy.
Limit pecha chyba już wyczerpaliście na ten sezon?
Śmiejemy się w klubie, że limit kontuzji i urazów wyczerpaliśmy już na najbliższych kilka lat. Nigdy wcześniej, pracując tutaj w Kobierzycach, czy w poprzednich klubach nie miałam tak trudnej sytuacji kadrowej w środku sezonu. Ale taki niestety jest sport wyczynowy, urazy są częścią tej dyscypliny.
W obliczu sporej liczby kontuzji w kim możemy upatrywać lidera zespołu w końcówce sezonu?
Naturalne predyspozycje ma do tego Beata Skalska, która nieraz już próbowała się wcielić w rolę lidera,jest z racji pozycji na boisku kreatorem gry , i pracujemy nad tym ,żeby zdobywała więcej bramek. Potrzebujemy jednak więcej takich osób. W wielu meczach ważną rolę odgrywała Ola Kucharska. Duży progres zanotowała w tym sezonie Julia Walczak, na którą liczę nie tylko w defensywie. Dobre zawody rozegrała ostatnio Marta Dąbrowska, której bramek bardzo potrzebujemy. W trzeciej i czwartej rundzie rozgrywek liczę przede wszystkim na doświadczone zawodniczki, które „pociągną” zespół.
Wspaniałą laurką dla klubu jest obecność na zgrupowaniach Kadry Polski dwóch zawodniczek KPR-u Gminy Kobierzyce Marioli Wiertelak i Kingi Jakubowskiej.
Dziewczyny zasłużyły sobie na te powołania ciężką pracą na treningach oraz dobrą postawą podczas meczów ligowych. Obie mają spory potencjał i głęboko wierzę, że nie będą to jednorazowe powołania od trenera Leszka Krowickiego dla tych zawodniczek. Obie są wyróżniającymi postaciami w kraju na swoich pozycjach, mają swoje atuty. Uważam, że są to dobre wybory selekcjonera. Jeśli nie uderzy im woda sodowa do głowy to mogą zagościć w reprezentacji na dłużej.
Wasz najbliższy rywal to Metraco Zagłębie Lubin. Łatwo o punkty nie będzie…..
Z pewnością Zagłębie postawi nam bardzo trudne warunki. Po pierwsze walczą o Mistrzostwo Polski, po drugie chcą się odegrać za porażkę z KPR-em Kobierzyce w pierwszej rundzie rozgrywek. Wiele osób nas skreśla, ale mogę Państwa zapewnić, że zrobimy wszystko, aby zaprezentować się w tym spotkaniu jak najlepiej. Faworytem nie jesteśmy, ale w tym sezonie sprawiliśmy już niejedną niespodziankę i o kolejną postaramy się w Lubinie.
Walka o Mistrzostwo Polski zapowiada się bardzo interesująco i rozstrzygnie się zapewne między zespołami z Lubina i Lublina. Kto jest Pani faworytem w tym wyścigu?
Bardzo trudno wskazać faworyta. Obie drużyny prezentują się bardzo dobrze w tym sezonie. Początek należał do Metraco Zagłębia Lubin, ostatnio zwyżkę formy zanotował MKS Perła Lublin. Rywalizacja zapowiada się bardzo interesująco. Zdecyduje dłuższa ławka rezerwowych i brak kontuzji w decydującej części sezonu.
Sporo mówi się ostatnio o wprowadzeniu już w przyszłym sezonie ligi zawodowej kobiet w piłce ręcznej. Jest Pani za czy przeciw takiej opcji?
Nie mnie to oceniać. Prędzej czy później liga zawodowa wejdzie w życie. U mężczyzn to się sprawdziło ,więc dlaczego nie można tego pomysłu wprowadzić u kobiet? Na pewno liga stanie się wtedy bardziej profesjonalna i będzie stała na dużo wyższym poziomie organizacyjnym niż obecnie.
Marcin Janowski
Napisz komentarz
Komentarze