Derby to mecze inne niż wszystkie: padają w nich zaskakujące wyniki, kreują się nowi bohaterzy, o których kibice będą rozmawiać przez następnych kilka dni. Faworytem były rzecz jasna gospodynie, ale liczne kontuzje w ich składzie oraz wzrastająca z każdym meczem forma podopiecznych Michała Pastuszko zwiastowała spore emocje. Lepiej w mecz weszły „Kobierki”, które szybko zbudowały sobie kilkubramową przewagę (3:0, 6:2, 9:4 w 11 minucie). Nieźle poczynała sobie na lewym skrzydle Monika Kaźmierska, która dość nieoczekiwanie pojawiła się wyjściowym składzie. Szczelna defensywa zespołu Edyty Majdzińskiej mocno dała się we znaki przyjezdnym, które popełniały dużo prostych błędów. Dwoiła się i troiła Aleksandra Oreszczuk, jednak przewaga miejscowych systematycznie rosła. W 25 minucie czerwoną kartę otrzymała Marta Dąbrowska za rzekomo umyślne uderzenie piłką w twarz z rzutu karnego Natalię Filończuk. Decyzja była bardzo kontrowersyjna, ale sędziowie po naradzie jej nie zmienili. Do przerwy mało sportowych emocji i pewne prowadzeni gospodarzy 18:11.
Po zmianie stron szybko do głosu zaczęły dochodzić zawodniczki z Jeleniej Góry, które nie miały już nic do stracenia. Po dobrej grze i bramkach miedzy innymi Sabiny Kobzar drużyna gości szybko zbliżyła się do „Kobierek” (21:19 w 42 minucie). Miejscowe nie przypominały zespołu z pierwszej połowy, grały bardzo nieskutecznie. W wielu sytuacjach pomagała Monika Ciesiółka, ale wynik cały czas był sprawą otwartą. Dwa szybkie kontrataki w wykonaniu Marioli Wiertelak uspokoiły na chwilę kibiców, ale jeleniogórzanki nie zamierzały się poddawać. Końcówka była bardzo emocjonująca, cały czas utrzymywała się minimalna przewaga KPR-u Gminy Kobierzyce. Miejscowe szczypiornistki popełniły mniej błędów w ostatnich minutach i to one cieszyły się z trzech punktów po końcowym gwizdku sędziów. Nie pomogło aż 10 bramek Sabiny Kobzar ani 7 Aleksandry Oreszczuk. Wygrała drużyna bardziej wyrównana.
W PGNiG Superlidze kobiet w piłce ręcznej czeka nas dwutygodniowa przerwa na zgrupowanie i mecze Reprezentacji Polski. Dla klubów jest to moment złapanie oddechu, dla zawodniczek na podleczenie drobnych urazów. Do zakończenia sezonu każda drużyna rozegra jeszcze 10 spotkań. „Kobierki” po raz pierwszy w historii trafiły do grypy mistrzowskiej i zagrają już tylko z najlepszymi. Na początek dwa trudne mecze wyjazdowe z Pogonią Szczecin i Startem Elbląg, w których ciężko będzie o punkty, ale wyniki jest sprawą otwartą. Koniec rundy zasadniczej, KPR Gminy Kobierzyce jest na czwartym miejscu w tabeli – brzmi dumnie.
Marcin Janowski
Napisz komentarz
Komentarze