Obie drużyny dzieliło przed tym spotkaniem aż 20 punktów. Dodatkowym czynnikiem przemawiającym za miejscowymi był fakt, że chorzowianki przyjechały na Dolny Śląsk w zaledwie 13-osobowym składzie. Punkty same się jednak nie zdobędą z czego podopieczne Edyty Majdzińskiej doskonale zdawały sobie sprawę. Ponadto 3 oczka bardzo przydałyby się przeciwniczkom, które od dłuższego czasu znajdują się w dolnej części tabeli i są uwikłane w walkę o utrzymanie w Superlidze na następny sezon. Każda z drużyn ma swoje cele na ten sezon i dąży do ich realizacji. Komu po tym meczu było bliżej do ich spełnienia?
Sztab szkoleniowy KPR-u Gminy Kobierzyce bardzo poważnie potraktował swojego sobotniego przeciwnika i od pierwszej minuty desygnował do gry najmocniejszy skład. Oczywiście poza kontuzjowaną w dalszym ciągu Anną Mączką, która nadal pojawia się tylko przy wykonywaniu rzutów karnych. Mamy nadzieję, że uraz zostanie niedługo wyleczony i Ania wspomoże drużynę. Ściskamy za nią mocno kciuki. Na parkiecie pojawiły się między innymi Kinga Jakubowska i Mariola Wiertelak, które w ostatnim wyjazdowym meczu rzuciły łącznie 18 bramek. Ponadto do ataku wchodziła Marta Dąbrowska, która zmieniała się w obronie z Edytą Charzyńską. Ten manewr miejscowi kibice znają już od kilku spotkań. Mecz rozpoczął się od celnego rzutu Magdy Drażyk, która kierowała grą Ruchu. Szybko wyrównała młodziutka Jakubowska, która rozpoczęła zawody na prawym rozegraniu. Chorzowianki w obronie wysoko wychodziły do Marty Dąbrowskiej bojąc się jej atomowych rzutów z drugiej linii, dlatego często ciężar gry ofensywnej kobierzyczanek był przesuwany na prawą stronę. Oba zespoły popełniały w międzyczasie sporo błędów technicznych i grały bardzo chaotycznie. Ruch był jednak bardzo zdeterminowany i w 7 minucie wyszedł na prowadzenie 4:3. Wystarczyło jednak żeby podopieczne Edyty Majdzińskiej przyspieszyły grę i efekty od razu się pojawiały. Sygnał do ataku dała wspomniana Dąbrowska rzucając dwie bramki z rzędu. Po drugiej stronie nie pozostawała jej dłużna skrzydłowa Joanna Rodak, która zdobyła dwie bramki z niemal zerowego kąta. Mającą słabszy dzień Monikę Ciesiółkę zastąpiła w bramce Magdalena Słota. W ofensywie gospodynie cały czas szukały optymalnego ustawienia nie mogąc odskoczyć na kilka bramek. W 22 minucie o przerwę na żądanie poprosiła Edyta Majdzińska wyraźnie poirytowana postawą swojego zespołu . Głośno mówiąc i gestykulując próbowała wpłynąć na swoje zawodniczki. W końcówce pierwszej odsłony niewiele się działo a ostatnia bramkę rzuciła Beata Skalska ustalając wynik do przerwy 13:11.
Druga połowa rozpoczęła się również od bramki Skalskiej, która rozgrywała niezłe zawody. W tym momencie wydawało się, że kobierzyczanki będą powoli budować swoją przewagę. Ale zamiast tego mieliśmy na parkiecie prawdziwy impas strzelecki – przez ponad 10 minut obie drużyny nie potrafiły zdobyć bramki! Miejscowe popełniały przede wszystkim błędy techniczne typu: niecelne podania czy przekroczenie w ataku linii szóstego metra. Grały za to bardzo dobrze w defensywie, a jeśli już chorzowianki znalazły pozycję do rzutu to zatrzymywała je niesamowita tego wieczoru Magdalena Słota, która, uprzedzając fakty, została wybrana MVP tego spotkania. Swoją drogą inne zespoły mogą zazdrościć KPR-owi dwóch bardzo dobrych bramkarek, które ciągle się uzupełniają i prezentują różny styl bronienia. To na pewno jest ich spory atut. W 42 minucie czerwoną kartkę z gradacji dwuminutowych kar otrzymała obrotowa chorzowianek Katarzyna Masłowska. Sytuacja Ruchu robiła się coraz trudniejsza a miejscowe zaczęły grać coraz szybciej, składniej i powoli budowały swoją przewagę. Cudowną akcją popisała się piekielnie szybka Mariola Wiertelak, która po straconej bramce szybko dostała podanie ze środka boiska, minęła slalomem 3 rywalki i popisała się pięknym rzutem pod poprzeczkę. Koncert w bramce grała wspomniana Słota i kobierzyczanki miały już mecz pod kontrolą. Po drugiej stronie niezłe zawody rozgrywała Magdalena Drażyk, ale losów meczu nie udało je się odmienić. Ostateczny wynik to 23:16 dla zespołu z Dolnego Śląska.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Dużo było chaosu, błędów z obu stron, gra wyraźnie nie kleiła się jednym i drugim. Nie było to może przyjemne dla oka, ale czasem i takie spotkania się zdarzają. Nie styl jest najważniejszy tylko wynik a ten jest dla KPR-u bardzo dobry. Teraz należy wyciągać wnioski, zapomnieć o tym meczu i przygotować się do kolejnych. Przed naszą drużyną jeszcze 10 finałów a najbliższy już w środę na wyjeździe najprawdopodobniej w Jeleniej Górze z miejscowym KPR-em.
W sezonie zasadniczym KPR Gminy Kobierzyce uplasował się na siódmej pozycji zdobywając 33 punkty. Po podziale tabelki na dwie „szóstki” nasze ulubienice już nie awansują. Stracić tą lokatę będzie również ciężko gdyż dziewczyny mają aż 12 punktów przewagi nad Piotrkovią, którą już dwukrotnie w tym sezonie pokonały. Nie znaczy to wcale, że kobierzyczanki nie mają już o co walczyć w tym sezonie. Doświadczenie i umiejętności są czasem cenniejsze niż punkty. A i mentalność zwycięscy jest również ważnym czynnikiem rozwoju zespołu. Tego życzmy zawodniczkom, trenerom i całej drużynie w tych ostatnich meczach.
Marcin Janowski
foto: Gazeta Sąsiedzka
Napisz komentarz
Komentarze