Na drugim biegunie znajdują się kobierzyczanki, które są już pewne siódmego miejsca i do końca rozgrywek będą grały bez żadnej presji, przede wszystkim o prestiż. Obydwa mecze w rundzie zasadniczej padły łupem podopiecznych Edyty Majdzińskiej (37:25 u siebie i 36:29 na wyjeździe) i grające z nożem na gardle gospodynie musiały wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, jeśli chciały w tym meczu zapunktować. Ostatecznie UKS PMC Kościerzyna odniosła bardzo ważne zwycięstwo 28:21 opuszczając tym samym strefę spadkową. Kluczową szczypiornistką okazała się Dominika Brzezińska – Recław, która w drugiej połowie, w wielu sytuacjach wręcz zamurowała swoją bramkę.
Kobierzyczanki przystąpiły do tego spotkania bez kontuzjowanej Beaty Skalskiej, która powinna być jednak do dyspozycji sztabu szkoleniowego na ostatnie mecze sezonu, chociaż pewności nie ma. Reszta zawodniczek, pomimo kilku mikro urazów wynikających z trudu trwającego sezonu, była zdolna do gry. Podstawowa siódemka przyjezdnych nie była zaskoczeniem. Tym razem jako prawoskrzydłowa próbowała swych sił Monika Kaźmierska. Kwestią czasu było pojawienie się na parkiecie pozostałych zawodniczek. Trener Edyta Majdzińska, znając sytuację swojej drużyny w tabeli, daje więcej szans na grę tym piłkarką, które wcześniej pełniły raczej role drugoplanowe. Podobny manewr widzieliśmy w zeszłym tygodniu w spotkania z Ruchem Chorzów. Początek spotkania był bardzo wyrównany, chociaż chyba z większym animuszem do gry przystąpiły gospodynie i to one wyszły na pierwsze w tym meczu dwubramkowe prowadzenie 5:3. Po chwili do głosu zaczęły dochodzić „Kobierki” zdobywając bramki z kontrataku, za sprawą najszybszej moim zdaniem szczypiornistki w Polsce Marioli Wiertelak, z pozycji obrotowej – Elżbieta Wesołowska oraz z pozycji rozgrywającej - Anny Mączki i Kingi Jakubowskiej. Zaowocowało to wyjściem na prowadzenie 9:7. Po kwadransie, zgodnie z przypuszczeniami, na parkiecie wśród gości pojawiło się 5 nowych zawodniczek. Od tego momentu inicjatywę zaczęły przejmować podopieczne Dariusza Męczykowskiego, które mozolnie, ale konsekwentnie zaczęły odrabiać straty. Uszczelniły defensywę w czym wydatnie pomagały im kobierzyczanki, popełniając dużo błędów technicznych i odnotowując kilka prostych, często niewymuszonych strat piłki. Na domiar złego pod koniec pierwszej części zarobiły dwie dwuminutowe kary co pozwoliło gospodyniom powiększyć przewagę do czterech bramek. Ozdobą meczu była bomba Mączki z 11-tu metrów pod poprzeczkę i to ona ustaliła wynik do przerwy, który brzmiał 14:11 dla miejscowych.
Druga część spotkania rozpoczęła się od bramek Jakubowskiej i Jagody Linkowskiej z prawego skrzydła, co pozwoliło złapać gościom kontakt i zwiastowały spore emocje w końcówce. Nic bardziej mylnego. Miejscowe grały z dużą determinacją, gdyż tych trzech punktów potrzebowały jak tlenu, aby skutecznie walczyć o utrzymanie się w lidze. Kaszubki największe zagrożenie stwarzały na pozycjach rozgrywających zdobywając bramki z biegu, z biodra – generalnie z zaskoczenia. Gdy z golami włączyły się skrzydłowa przewaga zaczęła niebezpiecznie rosnąć. Aż dziewięć piłkarek zakończyło to spotkanie z przynajmniej jedną zdobytą bramką. Dolnoślązaczki zaś grały niemrawo w obronie, chociaż próbowały różnych ustawień, brakowało płynności w grze ofensywnej. A jeśli już dochodziły do klarownych pozycji to swoje w bramce robiła Dominika Brzezińska – Recław, która ostatecznie pozbawiła złudzeń kobierzyckich fanów kto w tym spotkania jest zespołem lepszym. „Kobierkom” tego popołudnia brakowało również szczęścia, gdyż niemalże wszystkie piłki odbite od bloku, od słupka czy poprzeczki stawały się łupem miejscowych. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 28:21.
UKS PMC Kościerzyna uciekł spod topora. Zapunktował i chociaż na chwilę uspokoił swoją sytuacje w tabeli. Walka o utrzymanie będzie jednak trwać do ostatniej kolejki, tym bardziej, że zainteresowanych drużyn jest kilka. A KPR? Chyba mało kto spodziewał się takiego przebiegu zawodów. Rotacja składem w wykonaniu dolnośląskiej drużyny tym razem nie zdała egzaminu, chociaż rozgrzeszam sztab szkoleniowy za taki manewr i nadal będę się upierał, że jest to słuszna decyzja nawet kosztem końcowego wyniku meczu. Sytuacja w tabeli jest jasna, a siódme miejsce niezagrożone, co daje z kolei możliwości do sprawdzenia różnych ustawień taktycznych. Nie zmienia to jednak faktu, że KPR poniósł pierwszą porażkę od siedmiu ligowych spotkań. Kobierzycki walec zatrzymał się na Kaszubach. Szansa na rehabilitację pojawi się już w środę, kiedy dojdzie to czwartych w tym sezonie derbów z KPR-em Jelenia Góra. Na to spotkanie nie trzeba nikogo motywować. Warto wspomnieć, że w kobierzyckiej hali w rozgrywkach Superligi nie wygrał nikt od początku lutego.
Marcin Janowski
zapis wideo całego spotkania można obejrzeć tutaj: http://zobacz.tv/sport/191-uks-pcm-koscierzyna-kpr-gminy-kobierzyce
Napisz komentarz
Komentarze