Spotkanie to można było zapowiedzieć również jako konfrontację dwóch czołowych snajperek tego sezonu. Piątą pozycje w klasyfikacji strzelczyń zajmowałakobierzyczanka Anna Mączka ze 163 bramkami. Lokatę niżej plasowała się Dominika Więckowska z Korony, która rzuciła 3 bramki mniej. Ich batalia miała elektryzować kibiców, których w sobotni wieczór, zapewne z powodu majówki, było nieco mniej niż zazwyczaj, ale jak zawsze gorąco i kulturalnie dopingowali obie drużyny. Zdecydowanym faworytem rzecz jasna były gospodynie, które przed tym spotkaniem miały aż 32 punkty przewagi nad swoim rywalem. Mimo problemów w drugiej połowie oraz kilkuminutowego przestoju w zdobywaniu bramek to „Kobierki” wyszły zwycięsko z tej batalii 29:25 i zainkasowały kolejne 3 punkty do ligowej tabeli.
Podopieczne Edyty Majdzińskiej przystąpiły do tego spotkania osłabione brakiem Beaty Skalskiej, której jak udało nam się ustalić, możemy nie zobaczyć już w tym sezonie na parkiecie. Obecnie oczekuje na wyniki rezonansu magnetycznego po urazie szyi. Reszta piłkarek była do dyspozycji swoich szkoleniowców. W pierwszej siódemce w ataku wśród gospodyń na pozycji środkowej rozgrywającej pojawiła się Dominika Daszkiewicz, a na prawym skrzydle zameldowała się Julia Walczak. W wyjściowym składzie swoich drużyn ujrzeliśmy również wspomniane wcześniej snajperki Annę Mączkę oraz Dominikę Więckowską co zwiastowało nam sporo emocji. Obie drużyny rozpoczęły mecz w iście majówkowym nastroju grając niedokładnie i popełniając sporo błędów. Impas strzelecki przerwała dopiero Mariola Wiertelak skutecznie wykorzystując kontratak. Jedne i drugie nie potrafiły znaleźć swojego rytmu. W początkowych minutach kobierzyczanki grały niemrawo w ataku. Nawet jeśli znalazły dogodne pozycje do oddania rzutu to skutecznie interweniowała Patrycja Chojnacka, która rozegrała bardzo dobre zawody. Kielczankom natomiast udało się wywalczyć w krótkim czasie 3 rzuty karne, ale żadnego nie zamieniły na bramkę. Dwa rzuty wybroniła Magdalena Słota. Mecz był wyrównany (5:5 w 10 min. i 8:8 w 15 min.). Z letargu szybciej wydostały się miejscowe za sprawą dobrze funkcjonującej defensywy, która w tym sezonie jest ich sporym atutem. Na brawa zasłużył duet Monika Ciesiółka – Mariola „Turbo” Wiertelak. Jedna fantastycznie broniła, druga była bezbłędna w kontrataku. W tym momencie kobierzyczanki zaczęły osiągać kilku bramkową przewagę. Po drugiej stronie grę kielczanek próbowała „ciągnąć” wspomniana wcześniej Więckowska, która potwierdziła swoją wysoką dyspozycje w tym sezonie. Do przerwy 15:11 dla KPR-u.
Druga odsłona rozpoczęła się od skutecznego rzutu z drugiej linii Marty Dąbrowskiej i wydawało się, że miejscowe szybko odskoczą na większą liczbę bramek. Nic bardziej mylnego. Trener Edyta Majdzińska rotowała składem, na parkiecie pojawiły się zmienniczki. W krótkim odstępie czasu złapały jednak 3 dwuminutowe kary i przyjezdne zwęszyły swoją szansę. Stopniowo, krok po kroku zaczęły niwelować stratę. Dwa rzuty z koła Elżbiety Wesołowskiej oraz ze skrzydła Kingi Jakubowskiej obroniła Chojnacka. Po drugiej stronie rzuty karne skutecznie egzekwowała Karolina Mochocka. Nie pomogła przerwa na żądanie wzięta przez Edytę Majdzińską. W 41 minucie przyjezdne wyszły na prowadzenie 19:18. Konsternacja na trybunach wśród miejscowych kibiców. Od tego momentu mecz toczył się trybem bramka za bramkę. W ostatnim kwadransie wśród kobierzyczanek z formą eksplodowały jednak liderki: Monika Ciesiółka w bramce, Mariola Wiertelak w kontrataku i przede wszystkim Anna Mączka, która wzięła ciężar gry na swoje bramki. W krótkim czasie rzuciła 5 bramek z rzędu z rzutów karnych, ze skrzydła i z rozegrania. Pokazała, że jest prawdziwą liderką drużyny. W konfrontacji snajperek zanotowaliśmy remis 6:6. cały mecz natomiast zakończył się zwycięstwem „Kobierek” 29:25. MVP Spotkania została wybrana Grażyna Janczak, która bardzo rozsądnie i z dużym doświadczeniem kierowała grą zespołu.
Dość niespodziewanie byliśmy świadkami sporych emocji w tym spotkaniu. To tylko pokazuje jak nieprzewidywalny jest sport i jak piękną dyscypliną jest piłka ręczna w wykonaniu kobiet. Do zakończenia rozgrywek pozostały raptem dwie kolejki. Przynajmniej dla kobierzyczanek, bo drużynę z województwa świętokrzyskiego czekają jeszcze baraże. Podopieczne Tomasza Popowicza pokazały na Dolnym Śląsku charakter oraz wolę walki i w decydujących spotkaniach w walce o utrzymanie nie są bez szans. Miejscowym z kolei gratulujemy trzech punktów i z niecierpliwością będziemy obserwować, jak będzie przebiegał ich dalszy rozwój.
Marcin Janowski
Foto: Gazeta Sąsiedzka
Napisz komentarz
Komentarze