Ilu ukraińskich uchodźców wojennych przebywa obecnie na terenie Gminy Kobierzyce?
Bardzo trudno to oszacować – przebywają zarówno w domach i mieszkaniach prywatnych oraz obiektach gminnych. Tak naprawdę – myślę, że odpowiedź na to pytanie przyniosą deklaracje składane przez mieszkańców, którzy przyjęli uchodźców pod swój dach i będą mogli otrzymać 40 złotych za dobę pobytu dla jednej osoby.
W obiektach gminnych przebywa aktualnie od 100 do 110 osób – te liczby stale się zmieniają. Dysponujemy obecnie 200 miejscami czasowego pobytu w gminnych lokalach. W kontakt z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej (GOPS) weszło ok. 400 Ukraińców. Napływ uchodźców nie przebiega już tak dynamicznie, jak w pierwszych dwóch tygodniach wojny, ale musimy być gotowi na różne scenariusze, w tym na pogorszenie się sytuacji na Ukrainie.
Wiemy o grupach uchodźców przebywających w miejscach noclegowych zorganizowanych przez przedsiębiorców – m.in. grupie młodych piłkarzy, która znalazła gościnę na Zamku Topacz w Ślęzie. Wiele firm pomaga swym ukraińskim pracownikom w ściąganiu rodzin do Polski. Dane podawane przez Wojewodę Dolnośląskiego szacują liczbę uchodźców na terenie Gminy Kobierzyce na ok. 1000 - 1500 osób.
W całej Polsce, szczególnie w dużych miastach pojawiły się ogromne kolejki Ukraińców oczekujących na nadanie numeru PESEL. Czy Gmina Kobierzyce otrzymała dodatkowe komputery i skanery linii papilarnych, by przyspieszyć ten proces?
Owszem, otrzymaliśmy dodatkowy skaner i komputer pracujący w systemie PESEL, który jest oddzielony od zwykłych urzędowych sieci informatycznych. Niestety, nie zmienia to faktu, że w Urzędzie Gminy Kobierzyce pracują tylko dwie osoby z uprawnieniami do nadawania PESEL-u. A jeden wniosek to średnio 45 min. pracy urzędnika.
Będziemy starali się przyspieszyć proces poprzez wspomaganie Ukraińców przy wstępnym przygotowywaniu dokumentów, tak, by samo procedowanie wniosku odbywało się możliwie krótko. Mogą w tym pomóc pracownicy bez specjalnych uprawnień. Przy wniosku potrzebne są m.in. transkrypcje na alfabet łaciński nazw miejscowości czy nazwisk. Dodatkowo uruchomiliśmy specjalny sobotni dyżur.
Gmina Kobierzyce zapewniła również ukraińskim uchodźcom bezpłatne usługi fotograficzne – wymagane jest bowiem odpowiednio wykonane zdjęcie biometryczne. Mimo wszystkich trudności, kolejka Ukraińców oczekujących na nadanie numeru PESEL jest w Kobierzycach mniejsza niż we Wrocławiu, Warszawie i innych wielkich miastach – wynika to oczywiście z koncentracji uchodźców w największych metropoliach. Nie możemy zresztą mówić o kolejce w sensie dosłownym – każda ze składających wniosek osób zapraszana jest na konkretny dzień i godzinę.
Pozwolę sobie w tym miejscu na mały apel – w pierwszej kolejności po numer PESEL powinny zgłaszać się osoby, które pilnie go potrzebują – np. do świadczeń socjalnych, poważnych potrzeb medycznych czy też podjęcia pracy. Dzieci przyjmowane są jednak do polskich szkół bez numeru PESEL. Podobnie do wizyty u lekarza rodzinnego wystarczy pieczątka w paszporcie potwierdzająca opuszczenie Ukrainy po 24 lutego 2022 r. To samo dotyczy bezpłatnego poruszania się komunikacją publiczną – zarówno naszymi kobierzyckimi autobusami, jak i autobusami i tramwajami we Wrocławiu.
Czy mieszkańcy, którzy przyjęli pod swój dach uchodźców z Ukrainy składają już wnioski o świadczenie opiekuńcze nad nimi? Kto może zabiegać o takie środki i jak wygląda kontrola tym świadczeniem?
Tak, pojawiły się już pierwsze takie wnioski. Jak wspomnieliśmy, mieszkańcy, którzy przyjęli pod swój dach ukraińskich uchodźców wojennych mogą składać wniosek o przyznanie świadczenia 40 zł. Należy pamiętać, że złożenie wniosku nie oznacza automatycznej wypłaty pieniędzy. Świadczenie podlega weryfikacji – z ustawy wynika wyraźnie, że nie wystarczy samo złożenia oświadczenia. Uważam, że w szczególności sprawdzić trzeba na miejscu warunki, w których przyjmowani są uchodźcy – tym bardziej, że środki wypłacane mają być również wstecz. Warto pamiętać, że wszystkie informacje zawarte we wniosku składane są pod rygorem odpowiedzialności karnej. Zdaję sobie sprawę z możliwości nadużyć, niestety, wytyczne jakie otrzymaliśmy nie są na razie zbyt jasne.
Mieliśmy, niestety, nieprzyjemne zdarzenie także na terenie naszej gminy – w jednej z miejscowości ktoś umieścił uchodźców w budynku z nakazem rozbiórki. Na takie działania nie może być żadnego przyzwolenia. Jeśli chcemy przyjmować uchodźców i pobierać świadczenie na opiekę nad nimi, musimy zapewnić godne warunki w domach i mieszkaniach.
Wypłata tych świadczeń jest dla gminy zadaniem zleconym – środki na ten cel otrzymamy od wojewody. Gmina ma maksymalnie 30 dni na rozpatrzenie każdego wniosku. Wnioski należy składać bezpośrednio do GOPS w Kobierzycach.
W jakiś obiektach gminnych przebywają dziś uchodźcy?
Wojna rozpoczęła się, jak wiemy, 24-go lutego. Rada Gminy Kobierzyce już dzień później przegłosowała deklarację o pomocy naszym ukraińskim sąsiadom. Pierwszych uchodźców spodziewaliśmy się już w nocy z 25 na 26 lutego. Okazało się jednak, że dotarli dzień później – pokonanie zatłoczonej granicy zajęło im wiele godzin. Podzieliliśmy w gminie zadania, bezpośrednio po Sesji Rady Gminy odbył się sztab kryzysowy.
Pierwszych uchodźców przyjęliśmy na Sali Widowiskowej Kobierzyckiego Ośrodka Kultury (KOK) w Kobierzycach. Wszystko odbyło się bardzo sprawnie, nasi ukraińscy goście zostali przyjęci z otwartymi ramionami i otoczeni opieką po trudnej i niebezpiecznej podróży – chciałbym za to złożyć szczególne podziękowania dla pracowników i dyrekcji KOK. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że pozbawiona okien sala KOK może być tylko rozwiązaniem przejściowym i niezbyt nadaje się na miejsce dłuższego pobytu.
Na szczęście pierwsi uchodźcy szybko znaleźli lokum u wspierających ich mieszkańców lub wyruszyli w dalszą podróż do rodzin w kraju i za granicą. Uruchamialiśmy więc kolejne świetlice wiejskie – w pierwszej kolejności te, które dysponowały dobrym zapleczem sanitarnym i prysznicami – takie warunki były m.in. w: Małuszowie, Tyńcu nad Ślęzą czy Krzyżowicach. W pozostałych musieliśmy najpierw zamontować prysznice – są to m.in. świetlice w: Jaszowicach, Cieszycach, Wierzbicach, Chrzanowie, Szczepankowicach, Królikowicach i Budziszowie.
Udało nam się podpisać umowę z przedsiębiorcą produkującym mobilne domy, które znajdują się obecnie na terenie Kobierzyckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kobierzycach – tuż przy Hali Widowiskowo – Sportowej im. Adam Wójcika. Z początku znajdowały się w nich 23 miejsca noclegowe, obecnie liczba ta wzrosła do 30. Domy mobilne są w pełni zasiedlone przez uchodźców – są to obiekty w pełni wyposażone, z własnymi węzłami sanitarnymi.
Jak wygląda dyslokacja ukraińskich uchodźców pomiędzy poszczególne gminy? Kto podejmuje decyzje w takich sprawach?
Informujemy na bieżąco Starostę Powiatu Wrocławskiego i Wojewodę Dolnośląskiego o ilości osób przebywających w obiektach gminnych i liczbie wolnych miejsc noclegowych. Ale uchodźcy trafiają do nas bardzo różnymi drogami, nie widzę tu jednego spójnego systemu.
Wytyczne dotyczące ilości osób, które mamy przyjąć stale się zmieniały – z początku było to 60 osób, potem otrzymaliśmy informację od wojewody, że gmina tej wielkości powinna mieść około 100-120 miejsc noclegowych. Obecnie jesteśmy zobligowani do 200 takich miejsc.
Czasem mamy telefony ze starostwa lub urzędu wojewódzkiego. Często jednak ktoś, kto kiedyś pracował w Kobierzycach albo ma tu znajomych pyta o miejsca – na szczęście ani razu nie musieliśmy odmawiać pomocy i noclegu. Dysponujemy obecnie 201 miejscami noclegowymi, a w momencie największego obciążenia gościliśmy w obiektach gminnych ok. 120 uchodźców.
Rozumiem, że na terenie Gminy Kobierzyce rolę instytucji koordynującej opiekę nad uchodźcami pełni Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej?
GOPS zajmował się ogólną koordynacją pomocy na samym początku kryzysu. Obecnie rolę tą pełnią osoby z urzędu gminy. Obsługujemy również całodobową linię pomocy. Pani Regina Balicka odbiera telefony w języku ukraińskim i pomaga załatwiać różne, czasem bardzo skomplikowane sprawy. Była jedną z pierwszych uciekających z ogarniętej wojną Ukrainy, która trafiła do Kobierzyc i została przez nas zatrudniona. Pomaga nam także w tłumaczeniu informacji i dokumentów z- i na język ukraiński.
Po 24 lutego wyznaczyliśmy koordynatorów na poszczególnych odcinkach. Włączyło się wiele osób i firm oferujących pracę i zakwaterowanie. W Urzędzie Gminy Kobierzyc mamy koordynatorów zajmujących się finansowaniem pomocy. Obecne miejsca noclegowe nie były oczywiście przygotowane do tej roli. Musieliśmy kupić łóżka, pościel, środki higieny i wiele innych artykułów.
Jak wspomniałem, w pierwszych dniach po napaści Rosji na Ukrainę uchodźcy szybko znajdowali dach nad głową w wynajętych lub użyczonych mieszkaniach. Wiele osób trafiało do nas przejściowo, w drodze do rodziny lub innych krajów. Teraz tendencja jest już inna – przeważa pobyt długoterminowy. Nie widzę niestety ogólnopolskiego, rządowego pomysłu na taki długotrwały pobyt. Długotrwałe przebywanie w świetlicach nie jest z pewnością idealnym rozwiązaniem, ale, być może, nie ma dziś lepszego.
Wojna w sąsiednim kraju nie jest wydarzeniem, które da się przewidzieć i wpisać w plany budżetowe – jak pomoc uchodźcom wygląda od strony finansów gminy?
Środki na najpilniejszą pomoc pochodziły na początku z tzw. „kryzysówki”, czyli rezerwy, którą posiada każda jednostka samorządu terytorialnego. Na ostatniej sesji Rady Gminy Kobierzyce zgodnie z specustawą w tym zakresie przeznaczono 800.000 złotych na następne tygodnie. Być może koszty poniesione przez gminy będą w przyszłości zwrócone przez państwo – padały takie deklaracje, ale na ten moment nie jest to do końca jasne.
Jak ocenia Pan oddolne zaangażowanie mieszkańców gminy w pomoc dla Ukraińców?
Mieszkańcy Gminy Kobierzyce okazali ogromne zaangażowanie, pomysłowość i naprawdę – wielkie serce! Dotyczy to dosłownie wszystkich miejscowości. Jestem im za to niezmiernie wdzięczny. Pierwsze zbiórki i akcje powstawały całkowicie spontanicznie. Wiele z nich koordynowali strażacy z OSP, którzy wykonali fantastyczną robotę. Często były to akcje lokalne, w które włączała się cała społeczność – np. w mojej miejscowości, czyli w Tyńcu Małym była to zbiórka zorganizowanego przez bardzo lubianego i znanego wszystkim kuriera, pana z Ukrainy. Myślę, że skala pomocy zaskoczyła nawet jego.
Zwróciła się do nas również pewna pani mieszkająca w Niemczech, która zorganizowała dużą zbiórkę. Zapłaciliśmy za transport 11 palet darów – jesteśmy z tą panią w dalszym kontakcie. Po kilku tygodniach mamy już większą świadomość, jakie zbiórki i jakie dary są potrzebne w pierwszej kolejności. Prowadzimy również Gminny Punkt Zbierania i Wydawania Pomocy Rzeczowej/Darów w świetlicy wiejskiej w Tyńcu Mały przy ul. Świdnickiej 6. Jest to swego rodzaju magazyn i miejscem rozdzielania darów.
Jakie artykuły są najbardziej potrzebne w tej chwili?
Chemia – środki czystości i higieny osobistej, żywność z długim terminem ważności, słodycze dla dzieci. Mniej potrzebne są już ubrania, których wielką ilość zebrano na samym początku. Potrzeby zmieniają się – prosimy śledzić naszą stronę internetową i media społecznościowe, gdzie informujemy o nich na bieżąco.
Jak wygląda opieka nad uchodźcami mieszkającymi w obiektach gminnych? Otrzymują tam pełne wyżywienie?
Tak. Wyżywienie osób mieszkających w świetlicach odbywa się na zasadzie cateringu i otrzymują regularnie trzy posiłki dziennie. Każda świetlica z uchodźcami ma też swojego polskiego opiekuna, członka lokalnej społeczności, który otrzymuje za swoją pracę niewielkie wynagrodzenie. Z początku myśleliśmy, że najlepiej będzie, gdy świetlicami zajmą się wolontariusze. Okazało się to jednak niemożliwe – świetlic jest zbyt wiele, a ochotnicy dysponowali bardzo ograniczonymi możliwościami czasowymi – jeden mógł poświęcić dwie godziny, drugi trzy – a tak się na dłuższą metę nie da. Decyzję podjęliśmy po naradzie z sołtysami i, jak na razie, system się sprawdza.
W codziennej praktyce jest mnóstwo spraw do załatwienia i problemów do rozwiązania. Uchodźcy to przede wszystkim matki z dziećmi oraz osoby starsze i schorowane. Wszyscy przyjechali wyczerpani podróżą, czasem ucieczką z narażeniem życia, często w złym stanie psychicznym. Trzeba im zorganizować pomoc lekarską dla dzieci także w weekend. Rozważamy organizację transportu medycznego typu „emergency” dla przypadków, do których nie przyjedzie karetka pogotowia.
Ile dzieci, które przybyły z Ukrainy po 24 lutego trafiło do przedszkoli i szkół? Jak wygląda proces ich integracji ze środowiskiem szkolnym i rówieśniczym?
Do naszych szkół i przedszkoli trafiło już ponad trzy trzydzieści dzieciaków z ogarniętej wojną Ukrainy. Miejsca w przedszkolach pojawiły się m.in. dzięki nowemu rozporządzeniu, które pozwala powiększyć każdą grupę o 3 osoby. Ponieważ gmina dysponuje dużą ilością oddziałów przedszkolnych, szacujemy, że jesteśmy dzięki temu w stanie przyjąć dodatkowo nawet 200 dzieci.
W szkołach dzieci trafiły do klas odpowiednich dla ich wieku. Problemem jest oczywiście brak znajomości języka polskiego. Podobnie jak w całej Polsce pojawiają się dobre praktyki w tym zakresie, różne kursy, stacjonarne i on-line, widać duże zaangażowanie różnych organizacji pozarządowych. Każda taka inicjatywa jest bardzo cenna.
Pedagodzy w naszej gminie mają ogromne doświadczenie w pracy z dziećmi z innych krajów i różnych kultur – mamy przecież wśród mieszkańców wielu Koreańczyków, Hindusów i rodziny z innych państw. Przed wybuchem wojny w Ukrainie w naszych szkołach i przedszkolach uczyło się już wiele ukraińskich dzieci – ich obecność ma teraz duże znaczenie. – bardzo pomagają w aklimatyzacji dzieci ukraińskich, które przybyły po 24 lutego.
Wydaje się, że dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym bardzo szybko przyswajają podstawy języka polskiego i świetnie aklimatyzują się w szkołach. Pamiętam sprzed kilku lat wspaniałe zakończenie roku szkolnego w jednej z naszych szkół podstawowych na którym jakieś 40 proc. dzieciaków nie było z pochodzenia Polakami. Ale nie miało to najmniejszego znaczenia – wszyscy tworzyli wspaniałą szkolną rodzinę i prawdziwą lokalną społeczność.
A co z uchodźcami – uczniami szkół ponadpodstawowych?
Na pewno jest im dużo trudniej, nauka na wyższym poziomie stawia poważne wymagania językowe. Oczywiście są przyjmowani do polskich szkół. Oddział przygotowawczy dla uczniów z Ukrainy prowadzi m.in. liceum w nieodległej od Kobierzyc Sobótce. Większość starszych uczniów trafi zapewne do szkół ponadpodstawowych we Wrocławiu, gdzie również, o ile mi wiadomo, przygotowywane są dla nich różne zajęcia dodatkowe.
Na koniec – o co zaapelowałby Pan do mieszkańców Gminy Kobierzyce po ponad miesiącu od zbrodniczej rosyjskiej napaści na Ukrainę?
Chciałbym zaapelować do naszych mieszkańców i wszystkich Polaków. Nastawmy się na długofalową, cierpliwą, dobrze zorganizowaną pomoc. Nie wiemy, jak długo potrwa ta straszliwa wojna. Wiem z wielu osobistych rozmów, że mieszkający u nas uchodźcy z Ukrainy nie marzą o niczym bardziej, niż o powrocie do domu. Nie wiemy, kiedy będzie im to dane i czy będą mieli do czego wracać…
Mieszkańcy Gminy Kobierzyce okazali w tych trudnych tygodniach przeogromne serce i zaangażowanie – serdecznie im za to dziękuję.
Zwracam się do naszych lokalnych przedsiębiorców o dalsze wsparcie zatrudnienia, tam gdzie to możliwe, uchodźców z Ukrainy.
Zachęcam również do wsparcia organizowanej przez Fundację Polskiedzieci.org zbiórki pieniężnej i wpłacanie datków - https://zrzutka.pl/u4hv2g lub na indywidualny numer konta zrzutki 65 1750 1312 6886 5414 9835 6993 z dopiskiem „Dla Uchodźców z Gminy Kobierzyce”. Pieniądze te zostaną przeznaczone na zakup bonów na rzecz uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy przebywają na terenie naszej gminy.
Dziękuję za rozmowę
Napisz komentarz
Komentarze