Drużyna gości przystąpiła do tego spotkania podbudowana dwoma zwycięstwa nad bezpośrednimi rywalami w walce o medale mistrzostw Polski. Na własnym terenie najpierw pokonały zespół Perły Lublin, a w środku tygodnia nie dały szans rywalkom z Koszalina. Trzeci mecz w przeciągu sześciu dni musiał wpłynąć na przygotowanie fizyczne lubińskiego zespołu. Takiego problemu nie miały podopieczne Edyty Majdzińskiej, które w spokoju mogły przygotowywać się do tego meczu. Oba zespoły do tego spotkania przystąpiły osłabione, w drużynie gospodarzy zabrakło obrotowej Martyny Michalak, u przyjezdnych nie mogła zagrać przede wszystkim Małgorzata Mączka, która zerwała więzadła krzyżowe w kolanie. Początek spotkania był bardzo wyrównany. Świetnie w zawody weszła Beata Skalska, która bardzo dobrze prowadziła grę miejscowych. „Kobierki” starały się grać bardzo agresywnie w obronie, którą fantastycznymi interwencjami wspierała Monika Ciesiółka, zatrzymując między innymi rzut karny wykonywany przez Klaudię Pielesz. Pozwoliło to miejscowym odskoczyć na 3 bramki przewagi (11:8 w 21 min.). Bożena Karkut musiała poprosić o przerwę na żądanie, po której przyjezdne szybko doprowadziły do remisu głównie za sprawa dobrze dysponowanej tego dnia obrotowej Zuzanny Ważnej. Końcówka znowu należała do kobierzyczanek. Ważne bramki zdobyły wchodzące z ławki rezerwowych Karolina Mokrzka i Monika Koprowska a kolejną świetną interwencją popisała się Ciesiółka, która tym razem nie dał się pokonać z siedmiu metrów Malwinie Hartman. Wynik do przerwy 15:13.
Druga odsłona tego spotkania to przez długi czas gra bramka za bramkę. Kobierzyczankom wynik „ciągnęła” Anna Mączka, najskuteczniejsza szczypiornista w drużynie gospodarzy. Lubiniankom we znaki dał się chyba meczowy maraton, gdyż ewidentnie nie mogły złapać swojego rytmu. Mając jednak tak długą ławkę rezerwowych i wyrównany skład mogliśmy spodziewać się, że to nie koniec emocji w tym spotkaniu. Po kolejnej przerwie na żądanie przyjezdne doprowadziły do remisu 22:22 w 51 minucie. Jeszcze w zeszłym sezonie w takiej sytuacji „Kobierki” by „pękły” psychicznie i przegrały to spotkanie. Tym razem potrafiły odpowiedzieć trzeba golami nie tracą żadnej i sensacja stała się faktem. Bardzo dobra i czujna gra w defensywie staje się powoli wizytówką miejscowych. MVP derbów Dolnego Śląska została wybrana absolutnie zasłużenie Monika Ciesiółka, która długo będzie się śnić po nocach niemrawym tego dnia lubiniankom. Wynik 26:23 poszedł w świat. Sformułowanie „niemożliwe nie istnieje” staje się powoli mottem zespołu, który dopiero trzeci sezon występuje na parkietach w Superlidze. Trener Edyta Majdzińska stworzyła drużynę, która jest w stanie dokonywać rzeczy wielkich. Kolejny ligowy potentat musiał uznać wyższość nieobliczalnych „Kobierek”. A już w najbliższą środę czekają nas kolejne derby: KPR spotka się w meczu wyjazdowym ze swoim imiennikiem z Jeleniej Góry. Emocji na pewno nie zabraknie. Zagłębie z kolei zachowało pierwsze miejsce w tabeli, ale musi się mieć na baczności i wygrać następne spotkanie z Koroną Handball Kielce jeśli po pierwszej rundzie chce nadal przewodzić w lidze. Superliga kobiet robi się coraz ciekawsze. I należy się cieszyć, że jedną z głównych ról odgrywa w niej KPR Gminy Kobierzyce.
Marcin Janowski
foto: Gazeta Sąsiedzka
Napisz komentarz
Komentarze