W karnawałowych rytmach przebojów jazzowych, musicalowych i rozrywkowych, jak m.in. zespołu ABBA zaprezentował się udanie Big-Band Politechniki Wrocławskiej wraz z uczelnianym zespołem wokalnym Americana kierowanymi przez Martę Kierską-Witczak. Po przerwie atmosferę podgrzał jeszcze entuzjastycznie oklaskiwany występ tancerzy z Bielan Wrocławskich pracujących na co dzień pod kierunkiem Łukasza Cichowskiego. Pokaz wypełniły tańce towarzyskie i latynoamerykańskie.
Izabella Starzec-Kosowska
Radość, otwartość, ciekawość
Izabella Starzec-Kosowska: Co przyciąga młodych ludzi – studentów i amatorów – do zbiorowego muzykowania?
Marta Kierska-Witczak: Nie tylko spełniają się ich muzyczne tęsknoty ukrywane pod grubą warstwą „nie nadaję się”, „nie mam do tego zdolności”, ale spotykają wokół siebie innych, którzy mają pasję. Toteż z próby na próbę otwierają się, dostrzegają nowe możliwości i umiejętności. Młodzi ludzie przygotowując występ nie tylko razem pracują, ale biorą wspólną odpowiedzialność, nawiązują przyjaźnie, mogą na siebie liczyć – także życiowo.
Najczęściej przychodzą, bo gdzieś słyszeli zespół, albo od dawna marzyli, by wykonywać muzykę – czasem z nostalgii za czymś ważnym w dzieciństwie. Tak na przykład dzieje się w wypadku uczniów szkół muzycznych, którzy zmienili zainteresowania i uczą się na technicznych uczelniach. Przyciąga też radość, zapał widoczny podczas występów, repertuar, praca z mikrofonem, praca z zespołami instrumentalnymi.
Czego się oczekuje od nich przyjmując do chóru, czy big-bandu?
Na Politechnice opiekuję się m.in. zespołem wokalnym Americana, który początkowo funkcjonował na zasadzie semestralnych projektów. Do nich systematycznie robiłam nabór nowych członków. Nie był wymagany specjalny poziom wykonawczy, choć predyspozycje wokalne każdego sprawdzałam na indywidualnym przesłuchaniu. Z obecnym składem pracuję już dłużej. Osoby, które teraz do nas dołączają muszą już być bardziej samodzielne muzycznie i w miarę sprawne głosowo. Muszą mieć poczucie rytmu a nade wszystko chęć wspólnej pracy.
W jaki sposób pracujesz z młodzieżą, która zachciała uczestniczyć w zajęciach muzycznych?
To złożone pytanie i trudno na nie odpowiedzieć jednym zdaniem. Metody – jak w każdym przypadku – modyfikuję i dostosowuję do sytuacji, utworu, problemów, jakie mamy w partyturze, do tego, na jakim etapie pracy jest repertuar.
Śpiewamy w małym składzie, ale niemal każdy w zespole ma jakieś małe wejścia solowe. To daje niezwykle dużo satysfakcji i możliwości wyrażenia swoich emocji oraz osobowości. Pracuję także nad umiejętnością improwizowania. Muszę przyznać, że dla mnie, jako klasycznie kształconego muzyka możliwość spontanicznego, „żywego” ingerowania w materię muzyczną daje ogromnie dużo. I zawsze przyprawia o dreszcz emocji.
Czy dla Ciebie, doświadczonej dyrygentki i chórmistrzyni, praca z muzycznymi amatorami przynosi podobną satysfakcję co ze studentami uczelni muzycznej? A może są jakieś różnice, które warto zauważyć?
Praca z zespołami amatorskimi jest pewnego rodzaju wyróżnieniem ze względu na absolutnie niepowtarzalne zaangażowanie i świeżość w stosunku do aktu wykonywania muzyki. Amator – to ten, który z miłości robi to, co robi. Tak naprawdę winniśmy sobie życzyć, by i profesjonaliści w tym sensie byli „amatorami”. Świeżość podejścia do muzyki, radość, otwartość, ciekawość – to są cechy, które czasem wśród „zawodowców” powoli – niestety – zanikają.
Ta ciekawość i poszukiwanie doprowadziły mnie samą do decyzji zwrócenia się nieco w stronę lekkiego repertuaru, w którym widzę szansę odświeżenia własnego „słyszenia muzyki”, czerpania z niej energii i radości. Widzę także możliwość docierania do osób, dla których klasyka na ten moment jest jeszcze za trudna.
Spędzacie z sobą nie tylko czas na próbach, ale i wielu występach. Publiczne koncerty są chyba najlepszą wizytówką umiejętności zespołu.
Zgadza się. Mamy za sobą wiele koncertów w pałacu Wojanów, ośrodkach kultury we Wrocławiu, Borku Strzelińskim i Kobierzycach, na uczelni i festiwalach uczelnianych, a także – w ramach ogólnopolskiej akcji PoKolędzie JP2 – w domach pomocy społecznej. Występowaliśmy nawet w jednym z Zakładów Karnych. Są też różne inne przemiłe okazje wspólnego spędzania czasu: świąteczne spotkania, obozy kondycyjne, wspólne wyjścia na lody i inne atrakcje.
Marta Kierska-Witczak – dyrygentka, chórmistrzyni, profesor doktor habilitowany sztuk muzycznych, profesor Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Prowadzi zajęcia oraz zespoły w macierzystej uczelni oraz na Politechnice Wrocławskiej. Koncertuje w Polsce i Europie zdobywając z prowadzonymi przez siebie zespołami liczne nagrody i wyróżnienia. Inicjuje, organizuje i kieruje różnego typu działaniami warsztatowymi skierowanymi do środowiska chórmistrzów oraz muzyków kościelnych terenu Dolnego Śląska. Jest zapraszana do udziału w pracach jury wielu konkursów chóralnych i chórmistrzowskich.
Napisz komentarz
Komentarze