Dlaczego zdecydował się pan zaprotestować w tej sprawie?
Ponieważ w sprawie budowy Wschodniej Obwodnicy Wrocławia zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które są sprzeczne nie tylko ze słusznym interesem mieszkańców północnej części naszej gminy, ale stoją także w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem.
Mocno powiedziane. Skąd taka opinia?
To proszę posłuchać. Dawno temu powstała idea budowy Wschodniej Obwodnicy Wrocławia. Ktoś narysował sobie jej przebieg dwadzieścia lat temu, zakładając, że przejdzie ona przez wtedy maleńką, z nielicznymi mieszkańcami, wieś Wysoką. Jednak przez lata nic nie działo się w tej sprawie. W planach tych droga ta widniała jako zwykła, zbiorcza jakich wiele w naszej gminie. W międzyczasie, ze względu na atrakcyjne położenie Wysokiej przy południowej granicy Wrocławia, wieś ta stała się niezwykle modna wśród deweloperów, a przede wszystkim młodych rodzin, które tutaj postanowiły uciec przed różnego rodzaju niedogodnościami i drogim życiem w stolicy Dolnego Śląska. W ciągu kilku lat z małej wsi zrobiło się właściwie miasteczko z kilkoma tysiącami mieszkańców. Ci którzy kupowali tu mieszkania słyszeli pewnie o planach budowy obwodnicy, ale ponieważ w mpzp nic na ten temat nie było, to ze spokojnymi sumieniami podpisywali akty notarialne. Nagle sprawa WOW nabrała przyspieszenia. I bardzo dobrze, bo ta obwodnica jest potrzebna tak samo wrocławianom, jak i mieszkańcom gminy Kobierzyce. Tyle tylko, że urzędnicy z UMWD kompletnie nie wzięli pod uwagę, że stan faktyczny się zmienił i dzisiaj przeprowadzanie tej drogi przez Wysoką mija się z sensem. Tym bardziej, że nie tylko będzie przechodzić pod oknami setek mieszkańców, ale dodatkowo graniczyć będzie przez płot z boiskiem i placem zabaw szkoły i przedszkola do której chodzi tysiąc dzieci z Wysokiej, Ślęzy i Bielan. Zaproponowaliśmy więc, by obwodnica przebiegała na południe od Wysokiej, po polach, nie przeszkadzając tam prawie nikomu.
Mówi pan o tym wariancie wzdłuż autostrady A4?
Nie, ten akurat wariant to nie był nasz pomysł i też był bardzo niedobry, bowiem stwarzał dodatkowe problemy dla mieszkańców innej wsi – Ślęzy. Tę koncepcję szybko oprotestowaliśmy i udało się doprowadzić do tego, że obecnie w ogóle nie jest brana pod uwagę. Chodzi o wariant przebiegający bliżej Wysokiej, w dużym oddaleniu od głównych zabudowań Ślęzy.
To czemu wariant nie budzący większych emocji społecznych został właśnie porzucony przez DSDiK?
No właśnie nie wiem?! Coś dziwnego dzieje się wokół tego tematu i warto by o to wprost zapytać marszałka Przybylskiego, czy wie o co chodzi jednemu z członków jego zarządu i podległej mu DSDiK. Tym bardziej, że sama DSDiK w piśmie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska pisze, że proponowany przez nas wariant pod względem środowiskowym i ekonomicznym jest w ich opinii równoważny z innymi wariantami. Powiem nawet więcej, szef RDOŚ w swoim oświadczeniu wyraźnie zaznacza, że wariant W był obecnie najbliżej wydania pozytywnej decyzji środowiskowej, więc jego skasowanie cofa przygotowania do budowy WOW o całe miesiące. Rezygnuje się więc z dobrego wariantu na rzecz fatalnego.
Może chodzi o protesty mieszkańców Ołtaszyna. Podobno zebrali ponad 7 tysięcy podpisów przeciw temu wariantowi?
Z tego co wiem, podpisujący nie do końca wiedzieli co podpisują. Zresztą na zdrowy rozum, to bez sensu, żeby mieszkańcy Ołtaszyna mieszkający od dwóch, do czterech kilometrów od planowanej trasy mieli decydować, jaki wariant jest najlepszy. Mieszkańcom Ołtaszyna, jak i całego Wrocławia zależy, by ta droga powstała jak najszybciej i jestem gotowy założyć się, że kompletnie ich nie obchodzi w jakim przebiegu pójdzie, byle było to już, a nie za kilka lat. Więc powoływanie się przy decyzji o wycofaniu z procedowania wariantu W na te podpisy jest kompletnie bez sensu.
A tak naprawdę, to pan chce, żeby ta droga powstała, czy niekoniecznie?
Oczywiście, że chcę. Paradoksalnie chcą jej też praktycznie wszyscy mieszkańcy Wysokiej, Ślęzy, czy Bielan Wrocławskich, bo ona będzie ważna także dla nich i powinna choć w części rozwiązać ich problemy komunikacyjne. To też napisałem marszałkowi Przybylskiemu.
To jak pan ocenia szanse na szybkie dokończenie WOW?
Jeśli to będzie tak robione jak teraz, to nieprędko ją zobaczymy. Liczę jednak na mądrość marszałka Cezarego Przybylskiego, który po analizie tematu wróci do najlepszego wariantu, czyli „W” i zmieni niezrozumiałe decyzje podległych sobie służb.
Podobno w piśmie do marszałka zagroził pan protestami w Wysokiej, jeśli ostatecznie wymusza budowę drogi przez środek tej miejscowości?
To nie była groźba, a realna ocena sytuacji i wyrażenie głębokiej obawy. Jeśli ten pomysł rodzi tak wielki opór społeczny, to oczywistym jest, że w akcie desperacji ci ludzie mogą posunąć się do dramatycznych i ostrych protestów na placu budowy. To już się przecież zdarzało. Uważam, że obowiązkiem wszystkich samorządowców, w tym pana marszałka, jest takie działanie i takie podejmowanie decyzji, by inwestycje prowadzone były z jak największym poszanowaniem interesów lokalnych społeczności i w warunkach pokoju społecznego. Tak widzę misję swoją i każdego wójta, burmistrza, prezydenta czy marszałka.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Maciej Wełyczko
foto: UGK
Napisz komentarz
Komentarze